Izrael poluzował obostrzenia, ale bardzo szybko, bo już pod koniec maja, do nich wrócił. Zamknięto ponownie bary, kluby, siłownie i baseny. W restauracjach mogło przebywać naraz tylko 20 osób. Szkoły pozostały otwarte, pomimo znacznego wzrostu zakażeń w placówkach. - Choroba wciąż tutaj jest. Upał i wilgoć powietrza w Izraelu nie spowodują jej zniknięcia, a atmosfera rozluźnienia wśród Izraelczyków jest nie na miejscu - mówił pod koniec maja Netanjahu.
Szczyt epidemii przypadł na koniec września 2020 roku. Wtedy już część szkół pracowała w trybie zdalnym, a dzienny przyrost zachorowań oscylował w granicy od 8 do 9 tysięcy przypadków. 19 września rząd wprowadził drugą narodową kwarantannę. Miała potrwać 21 dni i kosztować około 7 miliardów szekli. Zamknięto szkoły, restauracje, centra handlowe i hotele. Izraelczycy mogli poruszać się wtedy tylko w obrębie swojego domu i oddalać się do 500 metrów.Było bardzo ciężko. Przyjechałem do Izraela w 2018 i pracowałem w różnych hotelach. Z wykształcenia jestem medykiem, ale to nie moje powołanie. Pracowałem rok w Tel Awiwie, później dostałem pracę w Ejlacie na południu kraju. Wymarzony hotel, piękny. Pracę straciłem, kiedy wprowadzili drugą kwarantannę. Wróciłem do Tel Awiwu, zatrzymałem się u znajomych i żyłem z drobnych oszczędności. Teraz znalazłem pracę i opiekuję się seniorami Izrael, uchodzący w pierwszej połowie roku 2020 za wzór w walce z pandemią, wszedł do czołówki krajów, w których epidemia rozprzestrzeniała się bardzo szybko. Mieszkańcom nie spodobał się jednak pomysł drugiej kwarantanny, wyszli na ulice i protestowali. Spotkało się to z szybką reakcją policji. W oświadczeniu dotyczącym kolejnego lockdownu premier Netanjahu powiedział: "Sytuacja jest bardzo zła. Musimy podjąć szybkie i niełatwe decyzje. Jestem zobligowany do ochrony życia obywateli, a obecny stan im zagraża".
Narodowa kwarantanna pomogła. W październiku dzienna liczba chorujących zmniejszyła się do kilkuset dziennie. Od marca izraelscy naukowcy pracowali nad szczepionką na COVID-19. Izraelskie Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, że rodzima szczepionka będzie dostępna najpóźniej latem 2021 r. Fazy testowania nie doszły jednak do zaawansowanego poziomu. Rząd zadziałał inaczej.
W listopadowej rozmowie z Wladimirem Putinem Netanjahu wyraził chęć zakupienia szczepionki Sputnik V. Rozmawiał także z przedstawicielami Pfizera, której atestowana szczepionka ma 95 procent skuteczności. Podpisał umowę z tymi drugimi. W pierwszej fazie szczepień Izrael ma otrzymać około 8 milionów szczepionek Pfizera, co będzie wystarczające do zaszczepienia 4 milionów obywateli.
23 września, po trwającym ponad 8 godzin posiedzeniu Knesetu - izraelskiego parlamentu - zdecydowano także, że zamknięte zostaną wszystkie miejsca kultu i będzie można modlić się tylko na zewnątrz.
- Ukrywaliśmy się w domach. Znam wielu ludzi, którzy zachorowali. Kilku kogoś straciło - mówi 70-letni Benni, mieszkający w Jaffie, arabskiej części Tel Awiwu.
Pierwszą dawkę szczepionki otrzymał 19 grudnia. Jak mówi, zaraz po premierze. – Nie bolało, ale nawet jakby miało, to nie byłaby to wysoka cena przepychanie zlewów Warszawa za odzyskanie wolności. Ja jestem już stary. Codziennie chodziłem na spacer z mojego domu do małej kawiarni na granicy Jaffy i Tel Awiwu. Mają tam piękny taras z widokiem na morze. Piłem kawę i jadłem śniadanie. Wszyscy mnie tam znali. Kiedy pojawił się koronawirus, musiałem przestać wychodzić.
Komentarze
Prześlij komentarz