izraelska służba zdrowia próbuje popularyzować też szczepionkę wśród społeczeństwa arabskiego, zamieszkującego mniejsze miasta, które mniej chętnie się szczepi. Po ulicach Baqa al-Gharbiyye jeździł mały bus z zamontowanymi na zewnątrz głośnikami, z których głośno puszczany był komunikat po arabsku, zachęcający do przyjmowania szczepionek. Szczepionki są dla wszystkich – podkreślał Netanjahu. - Dla Żydów, Arabów, wierzących i świeckich - dodał. Jednak, jak podaje "Guardian", organizacje obrony praw człowieka,w tym Amnesty International, oskarżają izraelskie władze, że dystrybucja jest nierówna - mieszkańcy terytorium Izraela korzystają z dobrodziejstwa świetnie zorganizowanego systemu, a Palestyńczycy z Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy muszą na szczepionki czekać. Mają je otrzymać w ramach prowadzonego przez Światową Organizację Zdrowia programu COVAX - ale dopiero w przyszłym miesiącu.Tymczasem w Izraelu wszystkie większe placówki lecznicze w całym kraju pracowały przy szczepieniach od 19 grudnia. O pomoc poproszona została także medyczna służba wojskowa, biorąca czynny udział w procesie szczepienia od samego początku.
Według nieoficjalnych informacji, przekazanych izraelskim mediom przez anonimową osobę z kręgów rządowych, Izrael zgodził się zapłacić za zdrowie swoich obywateli drożej. Koszt jeden szczepionki Pfizera to około 20 dolarów. Rząd miał zapłacić za jedną dawkę ponad 30 dolarów, co miało zapewnić krajowi priorytet w zamówieniach i dostawach – choć tego oficjalnie nikt nie przyzna.
W pierwszej fazie szczepionki miały zostać podane pracownikom służby zdrowia oraz seniorom powyżej 60. roku życia.
- 5 stycznia obchodziłam 60. urodziny. To był ostatni dzień szczepień. Najlepszy prezent, jaki sobie mogłam wymarzyć. Rząd wprowadził restrykcje dotyczące szczepień, co oznacza, że zestarzałam się w czas. Czuję się bardzo dobrze
Komentarze
Prześlij komentarz