Przecież sztuczne utrzymywanie konsumpcji przez radosną twórczość i 500+ nie może trwać wiecznie.
Przedsiębiorcy nie są w stanie utrzymać się na powierzchni mając terror zarobkowy pracowników .
W niektórych zawodach żądania polskich robotników są tak wysokie że chcą zarabiać więcej niż Niemcy ale mieć koszty utrzymania polskie. Coraz częściej przegrywamy kontrakty jako polskie firmy z powodu wysokich cen. Moim zdaniem zaczyna się kryzys , który może zostać zlikwidowany przez zabranie 500+ , mniejszą ochronę pracowniczą i niższe koszty pracy . Ekonomia rządzi się prawami matematyki a ta jest zawsze apolityczna. Jak widać z wykresu spadek jest związany głównie z samochodami, które nie kupuje się często. Duża część osób zdecydowała się w ubiegłym roku kupić więc trudno żeby był duży wzrost. Widać dobrobyt Polaków bo ciągle wyrzucamy dużo jedzenia i chodzimy po restauracjach zamiast gotować w domu za połowę ceny więc widocznie stać nas na marnowanie kasy. Poczekaj, tak naprawdę prawdziwa drożyzna będzie w 2019 roku, O ile jeszcze teraz RZĄD próbuje zahamować wzrost cen, nie dopuszczając przed wyborami do podwyżek prądu , gazu ect, o tyle po wyborach ceny zostaną uwolnione. Aż strach się bać...jak to powiedział p. Morawiecki, na miskę ryżu powinno wystarczyć Znowu sukces? Było do przewidzenia. Jeżeli jedna, dość nie liczna grupa społeczna dostała po 500-1000/mc a reszta w parapodatkach i daninach oddała po kilkaset zł to konsumcja będzie spadać a nie rosnąć. Był to krótkotrwały, oszukańczy proceder z długoletnimi opłakanymi konsekwencjami. Nie ma wzrostu, jest wzrost długów. 500+ jest wypłacane od ponad 2 lat, czyli juz dawno straciło swój prokonsumpcyjny impuls, bo dane o konsumpcji dotyczą relacji rok do roku., a nie 2 lata do 2 lat. Załamanie gospodarki z powodu zmniejszonej ilości konsumpcji jest normalnym zajściem. System wymuszania konsumpcji na rządowych pseudo założeniach pada. Klient nie jest na tyle głupi, aby robić nieustające zakupy na nieustających pseudo promocjach.
Druga sprawa to pieniądze z 500+ są z tego co nie udaje się ukraść złodziejom , a nie z dodatkowych podatków. To co wcześniej kradli złodzieje dzisiaj trafia do budżetu., To tylko wyborczy bełkot Morawieckiego, jak przychodzi co do czego to nie ma pieniędzy na nic. Jeżeli jest 220 miliardów, to dlaczego rząd tak bardzo wzbraniał się przed pomocą niepełnosprawnym którzy protestowali w Sejmie. Jeżeli jest tak dobrze, to dlaczego wszystkie ceny towarów rosną w zastraszającym tępie. To wszystko bajki pod publiczkę jak mówił wicemarszałek Sejmu, aby głupi naród wybrał PiS. Bo naród jest "głupi i dlatego to działa" - słowa Morawieckiego z taśmy. Więc teraz brednie o miliardach pewnie zadziałają na wyborców PiS. Akurat inflacja była niższa niż się spodziewano.
Natomiast oczekiwanie ,że wzrost konsumpcji cały czas będzie niebotycznie rósł ponad PKB jest bez sensu. Jeżeli w lipcu i sierpniu konsumpcja rosła dużo szybciej niż PKB, to musi przyjść moment ,że obniży się do poziomu zgodnego ze stopniem rozwoju.
Przedsiębiorcy nie są w stanie utrzymać się na powierzchni mając terror zarobkowy pracowników .
W niektórych zawodach żądania polskich robotników są tak wysokie że chcą zarabiać więcej niż Niemcy ale mieć koszty utrzymania polskie. Coraz częściej przegrywamy kontrakty jako polskie firmy z powodu wysokich cen. Moim zdaniem zaczyna się kryzys , który może zostać zlikwidowany przez zabranie 500+ , mniejszą ochronę pracowniczą i niższe koszty pracy . Ekonomia rządzi się prawami matematyki a ta jest zawsze apolityczna. Jak widać z wykresu spadek jest związany głównie z samochodami, które nie kupuje się często. Duża część osób zdecydowała się w ubiegłym roku kupić więc trudno żeby był duży wzrost. Widać dobrobyt Polaków bo ciągle wyrzucamy dużo jedzenia i chodzimy po restauracjach zamiast gotować w domu za połowę ceny więc widocznie stać nas na marnowanie kasy. Poczekaj, tak naprawdę prawdziwa drożyzna będzie w 2019 roku, O ile jeszcze teraz RZĄD próbuje zahamować wzrost cen, nie dopuszczając przed wyborami do podwyżek prądu , gazu ect, o tyle po wyborach ceny zostaną uwolnione. Aż strach się bać...jak to powiedział p. Morawiecki, na miskę ryżu powinno wystarczyć Znowu sukces? Było do przewidzenia. Jeżeli jedna, dość nie liczna grupa społeczna dostała po 500-1000/mc a reszta w parapodatkach i daninach oddała po kilkaset zł to konsumcja będzie spadać a nie rosnąć. Był to krótkotrwały, oszukańczy proceder z długoletnimi opłakanymi konsekwencjami. Nie ma wzrostu, jest wzrost długów. 500+ jest wypłacane od ponad 2 lat, czyli juz dawno straciło swój prokonsumpcyjny impuls, bo dane o konsumpcji dotyczą relacji rok do roku., a nie 2 lata do 2 lat. Załamanie gospodarki z powodu zmniejszonej ilości konsumpcji jest normalnym zajściem. System wymuszania konsumpcji na rządowych pseudo założeniach pada. Klient nie jest na tyle głupi, aby robić nieustające zakupy na nieustających pseudo promocjach.
Druga sprawa to pieniądze z 500+ są z tego co nie udaje się ukraść złodziejom , a nie z dodatkowych podatków. To co wcześniej kradli złodzieje dzisiaj trafia do budżetu., To tylko wyborczy bełkot Morawieckiego, jak przychodzi co do czego to nie ma pieniędzy na nic. Jeżeli jest 220 miliardów, to dlaczego rząd tak bardzo wzbraniał się przed pomocą niepełnosprawnym którzy protestowali w Sejmie. Jeżeli jest tak dobrze, to dlaczego wszystkie ceny towarów rosną w zastraszającym tępie. To wszystko bajki pod publiczkę jak mówił wicemarszałek Sejmu, aby głupi naród wybrał PiS. Bo naród jest "głupi i dlatego to działa" - słowa Morawieckiego z taśmy. Więc teraz brednie o miliardach pewnie zadziałają na wyborców PiS. Akurat inflacja była niższa niż się spodziewano.
Natomiast oczekiwanie ,że wzrost konsumpcji cały czas będzie niebotycznie rósł ponad PKB jest bez sensu. Jeżeli w lipcu i sierpniu konsumpcja rosła dużo szybciej niż PKB, to musi przyjść moment ,że obniży się do poziomu zgodnego ze stopniem rozwoju.
Komentarze
Prześlij komentarz