Przejdź do głównej zawartości

ratowanie

Przypomnijmy, że w tekście "Jak okradano i jak ratowano Wisłę Kraków" zamieszczonym w serwisie Weszlo.com  w ten sposób opisywał degrengoladę poprzednich władz 13-krotnego mistrza Polski: "Pieniądze z piłkarzy sprzedanych będą się momentalnie rozchodziły. Za Guzmicsa z miliona euro na konto klubu wpłynęło tylko ok. 350 000, reszta to różne prowizje. Gdy pojawią się wpłaty za Brleka, momentalnie znikały z kont".

Jak w rozmowie z Mateuszem  ze "Sportu" przekonują  (specjalista od restrukturyzacji przedsiębiorstw, którego w misję ratowania Wisły zaangażował Bogusław Leśnodorski, aktualnie pełnomocnikiem zarządu ds. restrukturyzacji) oraz Rafał Wisłocki (prezes Wisły), w Krakowie czekają na zwrot pieniędzy z transferów. - Mowa o pieniądzach, co do których może się okazać, że nielegalnie trafiły na konta ludzi, do których trafić nie powinny. Może się okazać, że były transfery pieniężne do osób, które nie wykonywały żadnej pracy na rzecz klubu albo wykonywały tę pracę w zakresie zupełnie innym niż kwota, którą otrzymywali na podstawie dokumentów podpisywanych przez zarząd czy radę nadzorczą - mówi Rafał Wisłocki, który dodaje, że wszystko zależy jednak od ustaleń prokuratury.

- Przekazałem prokuraturze informację, że jesteśmy do dyspozycji, jeśli byłyby potrzebne dokumenty czy zeznania. To było jeszcze wtedy, gdy sprawę prowadziła prokuratura krakowska. Niedawno sprawa została przeniesiona do Poznania i do tej pory czekamy z ich strony na jakiekolwiek informacje, by móc przekazać nasze stanowisko. Zależy nam na tym, by ta sprawa została jak najszybciej wyjaśniona, bo tam są pieniądze, które mogą wrócić do Wisły.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

mur przejścia

 Słuchając polityków rządzących i oglądając telewizję publiczną, można odnieść wrażenie, że polscy żołnierze mają wszystko, czego dusza zapragnie. Tymczasem podczas gdy oficjele wizytują tylko najlepiej wyposażone jednostki na wschodniej granicy, reszta żołnierzy siedzi w prowizorycznych posterunkach złożonych z desek, brezentu i beczek. Tuż przed naszym przyjazdem na granicę w grudniu, państwowa telewizja zorganizowała pompatyczny i niewiarygodnie drogi koncert "Murem za polskim mundurem".  https://przepychanie.com.pl/czyszczenie-pionow-sanitarnych/  Gwiazdy znane ze szkolnych dyskotek lat 90. miały dostać po około 100 tys. zł. za występ z playbacku. Według informacji docierających z siedziby TVP była to jedna z najdroższych imprez w historii tej stacji. Tańszy miał być nawet sylwester w Zakopanem. Koncert odbył się w bazie wojskowej w Mińsku Mazowieckim. Ponad 200 km dalej na granicznych posterunkach marzli żołnierze, którym koncert był poświęcony. Mogli obejrzeć go co...

czytanka

“Przygoda przyjeżdża pociągiem” w tłumaczeniu Wandy Ziembickiej została wydana przez wydawnictwo ALFA w 1989 roku. “Przygoda przyjeżdża pociągiem” w tłumaczeniu Wandy Ziembickiej została wydana przez wydawnictwo ALFA w 1989 roku. Najłatwiej można ją znaleźć w antykwariatach, ja zdobyłam mój egzemplarz w Katowicach i zapłaciłam aż 3 złote! Najłatwiej można ją znaleźć w antykwariatach, ja zdobyłam mój egzemplarz w Katowicach i zapłaciłam aż 3 złote!  Ja kiedyś chciałem jak będę duży zostać psem policyjnym, ale to było jeszcze w czasie, kiedy istniał zaprzyjaźniony Komisariat. ;) Teraz musiałbym chyba chcieć zostać psem barowym, co zresztą wydaje mi się nienajgorszą fuchą. :D A jak chodzi o projekt… Dane z badań na moim terenie wyglądają, niestety, mało ciekawie. Większość szczeniaków chce zostać golden retrieverami, bo one są ostatnio w modzie. Tylko niektóre, co ambitniejsze szczenięta marzą o byciu w przyszłości border collie, ale to wymaga katorżniczej pracy, więc pewnie połowa z...

na starcie

 Do niecodziennej sytuacji doszło we wtorek podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. W planowanym terminie nie odbyła się ceremonia związana z wręczeniem medali w zawodach drużynowych w łyżwiarstwie figurowym. Portal insidethegames.biz informował, że powodem był pozytywny wynik testu dopingowego, który wykonano u jednego z reprezentantów Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego jeszcze przed rozpoczęciem igrzyskNiektóre doniesienia mówią, że Walijewa brała lek o nazwie trimetazydyna. Stosowany jest w celu zapobiegania atakom duszności i wspomaga przepływ krwi do serca. Pojawiają się stwierdzenia, że nie poprawia wydolności. Sprawa komplikuje się, bowiem Walijewa jest "osobą chronioną". Nie ukończyła jeszcze 16. roku życia, wobec czego nie może być oficjalnie ukarana za doping. Rosyjski Komitet Olimpijski w najgorszym wypadku może stracić złoty medal. Byłby to także dramat Walijewej, o której mówi się, że może być najlepszą zawodniczką w historii.